czwartek, 21 sierpnia 2014

Prolog

Rok po incydencie w Seattle, gdzie tym razem "niesamowity" Delsin Rowe obalił siedmioletni plan Augustine, kobiety która zrobiła pranie mózgu moim rodzicom. Chyba jestem mu wdzięczna, ale po zamknięciu Augustine, w Nowym Yorku powstała "Wataha". Stworzył ją młodszy brat tej baby. Byłabym wdzięczna, gdyby mi pomogli Delsin, Fetch i Eugene. Wataha ma na celu zniszczyć wszystkich Bioterrorystów. 



Rude włosy opadały na moją bladą twarz. Jeszcze na dodatek śnieg zaczął padać, a ja siedziałam sama w parku o 23. Przez chwilę zaczęłam się z siebie śmiać, tylko dlatego, jak dużą ilość leków przeciwbólowych wzięłam. Normalny człowiek już dawno by umarł, ale ja jestem jakaś inna. Mój organizm odrzuca każdą dawke leku. Wracając do parku, to nawet nie wiem, co tam robiłam. Nawet nie pamiętałam, gdzie mieszkam. Jedyne, co pamiętam, że mam na imię Abby, mam 19lat i wzięłam jakieś tabletki. Nic innego nie zapamiętałam.
- Uspokój się Sue!- krzyczał jakiś chłopak.
- Przestań Sam. Chce tylko twojej kuzynki.- powiedziała spokojnie dziewczyna.
Potem już nie słuchałam, byłam zajęta myśleniem, kim jestem. Nagle podszedł do mnie dziwny chłopak i nie mógł uwierzyć gdy na mnie spojrzał. 
- Abby?! Czy to na prawde ty?- zapytał zdziwiony.
- Nie znam cie, nie mam zielonego pojęcia, kim jesteś.- odparłam.
- To ja, twój kuzyn Sam, ty masz magiczną moc i 14godzin temu zniknęłaś ze szpitala po tym, jak prawie rozjechano cię autem.
Wtedy leki przeciwbólowe przestały działać. Przypomniał mi się tylko wypadek. 
Noi dodatkowo byłam zdziwiona tym co powiedział.
- Oni na mnie polują. - odpowiedziałam, zasypiając na tej zimnej ławce.

_______________________________________________________________________
Krótki, ale na temat. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz